Krem pod oczy na stałe wszedł do mojego codziennego zestawu pielęgnacyjnego i towarzyszy mi codziennie rano i wieczorem. Odstępstwa robię jedynie w upalne i słoneczne dni kiedy na twarzy oraz w okolicach oczu ląduje filtr. W związku z tym dzisiaj podzielę się z Wami moimi wrażeniami ze stosowania takiegoż kremu.
Zapraszam :)
Yves Rocher
Active Sensitive
Kojący krem pod oczy
OBIETNICE PRODUCENTA:
Koniec z workami pod oczami o poranku! Formuła z soforyną roślinną szczególnie skutecznie łagodzi najbardziej wrażliwy naskórek. Daje natychmiastowe uczucie świeżości i ukojenia, nawet najbardziej wrażliwym oczom.
SKŁAD:
SKŁAD:
aqua/water/eau, butylene glycol, glycerin, methylsilanol carboxymethyl theophylline alginate, isononyl isononanoate, caprylic/capric trigliceride, betaine, carbomer, behenoxy dimethicone, methylparaben, escin, caffeine, allantoin, sodium hydroxide, tocopheryl acetate, tetrasodium edta, ethylparaben, glyceryl acrylate/acrylic acid copolymer, propylparaben, butylparaben, propylene glycol, rutin
MOJE WRAŻENIA:
Opakowanie jest wielowarstwowe: folia, kartonik i tubka co daje nam gwarancję, że nikt przed nami nie otwierał kosmetyku. Sama tubka wykonana jest z miękkiego plastiku dzięki czemu łatwo wycisnąć odpowiednią ilość kremu. Zakrętka wyprofilowana jest na kształt klepsydry więc łato na niej postawić krem aby spłynął do ujścia zakończonego wąską rureczką dzięki czemu aplikacja jest higieniczna.
Krem ma pojemność 15ml i dostać go można w sklepach stacjonarnych oraz internetowych Yves Rocher w regularnej cenie 49zł, jednak warto czekać na promocje bo wtedy ceny są bardziej przyjemne.
Krem ma lekką mleczno-żelową konsystencję rozpływającą się wręcz pod dotykiem palca wiec rewelacyjnie się rozprowadza. Jego wydajność jest dobra chociaż nie żałowałam go sobie zwłaszcza wieczorem. Ta maleńka tubka wystarczyła mi na prawie 3 miesiące codziennego stosowania 1-2razy na dzień. Kosmetyk zaraz po wyciśnięciu z tubki na białą lekko przejrzystą barwę przypominającą rozcieńczone mleko. Pachnie słodkawo i pudrowo a przy tym bardzo delikatnie więc zapach można wyczuć tylko po przyłożeniu porcji kosmetyku do nosa.
Krem wchłania się błyskawicznie i stanowi świetną bazę pod makijaż. Pomimo lekkiej konsystencji przyjemnie nawilża i koi wszelakie podrażnienia zwłaszcza te wywołane zbyt mocnym pocieraniem okolic oczu. Po jego zastosowaniu skóra staje się miła, miękka i gładka w dotyku. Dobrze radzi sobie również z opuchnięciami powiek i sińcami pod oczyma. Jego regularne stosowanie ma tak dobroczynny wpływ na cienie, że ostatnio częściej niż zwykle zdarza mi się pominąć etap nakładania korektora pod oczy w trakcie makijażu. Mam jednak wrażenie, że na zimę byłby zbyt lekki.
Nie odnotowałam jakichkolwiek negatywnych skutków ubocznych stosowania tego kremu.
OCENA: 5,5/6
Podsumowując: Świetny krem zaspakajający wszystkie potrzeby mojej skóry w okresie od wiosny do jesieni. Chętnie będę do niego wracała i polecała go wszystkim, którzy potrzebują delikatnego łagodzenia zbyt wrażliwej skóry wokół oczu.
Zanim wykończę swój obecny krem pod oczy (o ile on w ogóle kiedyś się skończy...) to będzie już pora na cięższe specyfiki :P Ale będę miała go na uwadze, leci do zakładek na listę 'Do kupienia' :)
OdpowiedzUsuńSkończy się skończy. Ja go zużyłam w 2 miesiące.
UsuńWarto wypróbować więc na kolejne lato możesz zakupić :)
Zanim ja wykończę mój krem pod oczy.. wieczność minie :)
OdpowiedzUsuńMoże nie ;)
Usuń