Dawno, dawno nie recenzowałam peelingu a przecież to stały element mojej cotygodniowej pielęgnacji w ramach domowego SPA. Czas to więc nadrobić ;)
Zapraszam.
Mariza
Peeling drobnoziarnisty do twarzy z olejkiem migdałowym
Wygładzający
Kilka słów od producenta: "Łagodny peeling zawiera drobinki pestek moreli oraz mikrogranulki, które dokładnie oczyszczają cerę, usuwając martwe komórki naskórka i inne zanieczyszczenia. Preparat wygładza skórę, poprawia jej ukrwienie oraz stymuluje do regeneracji. Doskonale przygotowuję skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych, ułatwiając wchłanianie składników aktywnych. Wzbogacony został w olejek ze słodkich migdałów, który odżywia i zmiękcza naskórek oraz łagodzącą podrażnienia alantoinę. W efekcie skóra jest oczyszczona, miękka i wyjątkowo gładka."
POJEMNOŚĆ: 60ml
DOSTĘPNOŚĆ: Konsultantki, internet
CENA: 13,60zł
Zapach peelingu jest całkiem przyjemny pudrowo-cytrusowy i niezbyt intensywny dzięki czemu nie przeszkadza ani nie dusi w trakcie użytkowania. Baza ma biały kolor i miłą we współpracy kremową, niezbyt zbitą konsystencję, dzięki której drobinki z łatwością mogą wywiązać się ze swoich obowiązków.
Tak jak obiecuje producent drobinki to starte pestki moreli, które świetnie złuszczają martwy naskórek oraz pobudzają mikrokrążenie w skórze, dzięki czemu staje się ona niezwykle miękka i gładka w dotyku oraz promienieje wewnętrznym blaskiem. Kremowa baza nie obkleja skóry i nie przeszkadza w "zabiegu" a na koniec łatwo się zmywa. Jego działanie określiłabym jako "średnie". Nie jest to łagodne smyranie po twarzy ale daleko mu również do mocnego zdzierania. Peeling dobrze radzi sobie z suchymi skórkami.
Opakowanie to typowa dla tego typu kosmetyków plastikowa tubka, która co prawda nie jest przejrzysta ale bez problemu pod światło można podejrzeć ile kosmetyku jeszcze w środku zostało. Zamknięcie to klasyczna zakrętka, która co prawda nie jest super praktyczna ale w przypadku peelingów dobrze się spisuje.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu kosmetyk ten okazał się jednym z najlepszych peelingów jaki miałam okazję używać do tej pory. Będę go zdecydowanie polecać i jak tylko zużyję wszystkie zapasy to z przyjemnością do niego wrócę :)
Co te pestki moreli w sobie mają, że większość peelingów do twarzy właśnie na nich się opiera? :) Jest tyle innych pestek na świecie, a wszyscy uparli się właśnie na morelę! :P
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia ale może są odpowiednio twarde żeby peelingować i odpowiednio delikatne, żeby nie robić z twarzy jesieni średniowiecza? Musisz koniecznie w tej sprawie skontaktować się z producentem ;)
Usuńno niestety ja lubię mocne zdzieraki, ale nie wykluczam, że kiedyś go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńa ja mam peeling z pestek UWAGA truskawek i jest mega zdzierakiem :D więc nie wszędzie są morele ;P
W takim razie polecam Ci chusteczki peelingujące od Cleanic. One mają moc ;)
UsuńCo to za peeling? Truskawkowy wydaje się być kuszący ;)