Jak niedawno wspominałam makijaż towarzyszy mi praktycznie codziennie dlatego też codziennie wieczorem sięgam po kosmetyk do jego zmywania. Szczególnie upodobałam sobie płyny micelarne dlatego też dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnego.
Dermedic
Angio Preventi
Płyn micelarny H2O
Skóra wrażliwa, naczyniowa
Do demakijażu twarzy i oczu
Producent obiecuje, że "Angio Preventi Płyn micelarny H2O Również dla osób nietolerujących tradycyjnych preparatów do demakijażu.
Zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając uczucie świeżości i czystości - micele estrów kwasów tłuszczowych "przyciągają" zanieczyszczenia bez potrzeby nadmiernego tarcia skóry wacikiem.
Wzmacnia naczynka włosowate - Melissa Officinalis, w kompleksie z żelem z Aloesu łagodzi skutki nadmiernego rozszerzenia naczyń.
Wykazuje właściwości kojące i łagodzące - zastosowana w preparacie woda termalna, która zawdzięcza swe właściwości wysokiej dawce minerałów sprawia, ze płyn nie wywołuje podrażnienia nawet u osób bardzo wrażliwych.
- Nie zatyka porów
- Jest neutralny dla oczu
- Nie pozostawia filmu na skórze. "
Na etykiecie wszystko zapowiada się wspaniale ale czyż nie tak jest w przypadku każdego z kosmetyków? Czas zatem skonfrontować to z rzeczywistością.
Kosmetyk ma formę zupełnie wodnistego, lekko podbarwionego na żółto płynu o niezwykle przyjemnym dla nosa aromacie, w którym odnajduję nutkę anyżu co sprawia, że mogłabym go wąchać w nieskończoność.
Nie ma jednak tak dobrze. W końcu makijaż od samego wąchania nie zejdzie więc najwyższa pora przejść do działania.
Niestety tutaj już tak dobrze nie ma. Pierwsza rzecz, która dosłownie rzuca się w oczy to to, że micel wbrew obietnicom mocno je podrażnia i powoduje bardzo nieprzyjemne pieczenie oraz zaczerwienienie. Natomiast drugą i to jakże poważną jego wadą jest to, że kiepsko radzi sobie ze zmywaniem makijażu. O ile odrobinę minerałów, niewielką ilość cienia, delikatną kreskę i tusz Pierre Rene potrafił zmyć, tak pełny makijaż oka na bazie Lumene z tuszem Dior i bazą w postaci podkładu MAC oraz kamuflażem Catrice stanowił dla niego wyzwanie ponad siły, co zawsze kończyło się wielką pandą i koniecznością domywania wszystkiego żelem do mycia twarzy. Zdecydowanie obie te cechy dyskwalifikują go moich oczach i sprawiają, że niezbyt chętnie po niego sięgam a ubytki w butelce ogromnie radują moje serce.
W kwestii łagodzenia skutków nadmiernego rozszerzenia naczyń muszę mu jednak oddać honor i przyznać, że na tym polu spisuje się doskonale. Nawet po jednokrotnym użyciu widać, że skóra jest ukojona i o wiele bledsza niż w przypadku innych kosmetyków tego typu, dzięki czemu nawet potrzeba wielokrotnego przecierania wacikiem poszczególnych partii twarzy nie wpływa negatywnie na poziom jej zaczerwienienia.
Płyn zamknięty jest w twardej plastikowej przejrzystej butli z lejkiem otwieranym za pomocą wciśnięcia jego przeciwległej krawędzi. Rozwiązanie to jest dobre ale jedynie w domowych pieleszach, natomiast zupełnie nie nadaje się na wyjazdy gdyż niezwykle łatwo o niekontrolowane wylanie zawartości.
POJEMNOŚĆ: 200ml
DOSTĘPNOŚĆ: Apteki, internet
CENA: Około 15-18zł
Bardzo chciałabym napisać jakieś konkretne podsumowanie ale w tym przypadku chyba nie potrafię.
Moim zdaniem ten micel nadaje się do przemywania twarzy bez użycia wody i to niekoniecznie w okolicach oczu. Jako środek do demakijażu polecałabym go tylko dla osób nakładających minimalny i absolutnie niewodoodporny makijaż, u których podrażnienia oczu nigdy nie występowały.
Ja zdecydowanie wracać do niego nie będę i z przyjemnością zakończę naszą znajomość na tej butli.
Zastanawiające, skąd tak dużo pozytywnych opinii na temat tego płynu krąży w sieci... Chyba naprawdę jesteś wyjątkiem ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia ale zdecydowanie nie można wykluczyć mojego dziwactwa ;)
Usuń