Ostatni tydzień był dla mnie bardzo intensywny i bardzo męczący. Mam jednak nadzieję, że wszystko już wróci do normy. Tymczasem opowiem Wam o kosmetyku, który wrócił z czeluści zapomnienia i ku mojej radości właśnie dokonuje swojego żywota...
Dr Irena Eris
Cleanology
Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu
Wszystkie typy cery
OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
Nie posiadam z racji tego, ze jest to miniatura dodawana jako gratis do zakupów.
MOJE WRAŻENIA:
Płyn pięknie, kwiatowo pachnie z lekką domieszką takiej charakterystycznej dla kosmetyków kremowej nuty. Teraz zapach ten jest wyjątkowo przyjemny, ze względu na to, ze przywodzi na myśl kwiaciarnię gdy za oknem sypie śnieg ;)
Kosmetyk ma płynną konsystencję jak woda i nie ma barwy.
Jego działanie jest hmmm... Delikatnie mówiąc kontrowersyjne. Dla mnie płyn micelarny ma tylko zmywać makijaż i tonizować. To chyba nie są zbyt duże wymagania? Jednak ten gagatek nie spełnia nawet takich. Co prawda tonizuje ale z makijażem to radzi sobie mniej więcej tak dobrze jak czysta woda... Ledwo ściąga podkład, puder i cienie a kredka czy eyeliner i tusz to już dla niego prawdziwe "mission impossible" przez co resztki kosmetyków muszę domywać w kąpieli albo czasami nawet jeszcze wcześniej poprawiać chusteczkami dla niemowląt. Jakby tego było mało skutkiem ubocznym działania tego micela jest paskudne szczypanie i lekkie zaczerwienienie oczu oraz pieczenie skóry wokół nich. Zmywając nim makijaż mam wrażenie, że wypalam sobie gałki oczne i niestety uczucie to utrzymuje się aż do momentu umycia twarzy za pomocą wody i żelu.
Ze względu na znikome działanie nie jest zbyt wydajny bo trzeba go dużo wylewać na wacik.
Kosmetyk ma płynną konsystencję jak woda i nie ma barwy.
Jego działanie jest hmmm... Delikatnie mówiąc kontrowersyjne. Dla mnie płyn micelarny ma tylko zmywać makijaż i tonizować. To chyba nie są zbyt duże wymagania? Jednak ten gagatek nie spełnia nawet takich. Co prawda tonizuje ale z makijażem to radzi sobie mniej więcej tak dobrze jak czysta woda... Ledwo ściąga podkład, puder i cienie a kredka czy eyeliner i tusz to już dla niego prawdziwe "mission impossible" przez co resztki kosmetyków muszę domywać w kąpieli albo czasami nawet jeszcze wcześniej poprawiać chusteczkami dla niemowląt. Jakby tego było mało skutkiem ubocznym działania tego micela jest paskudne szczypanie i lekkie zaczerwienienie oczu oraz pieczenie skóry wokół nich. Zmywając nim makijaż mam wrażenie, że wypalam sobie gałki oczne i niestety uczucie to utrzymuje się aż do momentu umycia twarzy za pomocą wody i żelu.
Ze względu na znikome działanie nie jest zbyt wydajny bo trzeba go dużo wylewać na wacik.
To miniaturowe opakowanie to plastikowa matowa półprzezroczysta butelka o walcowatym kształcie z taką samą nakrętką dlatego jego otwieranie jest trochę uciążliwe. Grafika jest grafitowo-pomarańczowa ze srebrną obwódką wokół nakrętki.
W buteleczce mieści się 50ml kosmetyku.
Dostać go możecie czasami w perfumeriach i internecie jako gratis do zakupów.
OCENA: 1/6
Podsumowując: Niestety kolejny drogi kosmetyk i kolejny paskudny zawód. Nie tylko nie działa tak jak powinien a nawet szkodzi. Nie tylko nie zdecyduję się na zakup pełnowymiarowego opakowania a nawet będę je omijać szerokim łukiem. Wam też to radzę.
Podsumowując: Niestety kolejny drogi kosmetyk i kolejny paskudny zawód. Nie tylko nie działa tak jak powinien a nawet szkodzi. Nie tylko nie zdecyduję się na zakup pełnowymiarowego opakowania a nawet będę je omijać szerokim łukiem. Wam też to radzę.
Brrrr, okropieństwo! Skoro nawet z podkładem i pudrem sobie nie radzi, to faktycznie bubel, a nie micel. One zazwyczaj twarz zmywają bez problemów... Dobrze, że to miniatura i szybko o niej zapomnisz ;) Zapach tylko kuszący, ale co z tego :(
OdpowiedzUsuńNo ja wiem, że podkład i puder zmywają się bez problemów bo zazwyczaj pozostawiam je żelowi a zmywam tylko oczy.
UsuńNa szczęście wczoraj go wykończyłam i mam go z głowy ;)
Zapach faktycznie ładny ale jest wiele kosmetyków, które tez ładnie pachną a działają o niebo lepiej...
Pobieżnie przejrzałam net i też składu nie widzę :) Ale opis producenta miodzio :)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej nawet nie wiedzieć co tam w środku siedzi i po prostu omijać szerokim łukiem? ;)
UsuńOpis jest genialny. Nic tylko kupować, kupować, kupować...
na pewno nie kupię :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dobre podejście ;)
UsuńTrzeba go po prostu zużywać jak zwykły tonik... :(
OdpowiedzUsuńGłównie tak go zużywałam ale w końcu to wysoko-półkowy (jak na krajową markę) micel więc chciałam go wykorzystać do tego, do czego został stworzony...
UsuńAle bubel! Dobrze wiedzieć na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńNo niestety noe popisali się tym micelem.
Usuń