Trochę zbyt długo zwlekałam z tą recenzją - tusz jest już prawie na wykończeniu i czasem sprawia kłopoty przy malowaniu jednak może to i lepiej bo dokładnie przekonałam się o jego działaniu co wyszło mu na + ale może o tym przeczytajcie sami.
L'OREAL PARIS
VOLUME MILLION LASHES
NOIR/BLACK
OBIETNICE PRODUCENTA:
Te z opakowania:
I te ze strony producenta - KLIK:
Dla kobiet wykonujących wyrafinowany makijaż oka lub makijaż klubowy, ekstremalnie zwielokrotnione rzęsy.
Efekt: Spojrzenie zapierające dech i olśniewające piękno miliona rzęs.
Efekt: Spojrzenie zapierające dech i olśniewające piękno miliona rzęs.
SKŁAD:
Brak danych:(
MOJE WRAŻENIA:
BARWA: Jak sama nazwa mówi - czarny.
PIGMENTACJA: Bardzo dobra. Nie jest to hiper mega czarna karbonowa czerń ale nie jest to też szarość. Tusz ma przyjemną czerń, która bardzo ładnie przyciemnia i podkreśla rzęsy.
KONSYSTENCJA: Dosyć gęsta, mazisto-żelowa. Rzadsza na początku ale po około tygodniu codziennego używania osiąga swoją ostateczną gęstość. Później już nie gęstnieje ani nie zasycha.
UŻYTKOWANIE: Bardzo łatwe i przyjemne jednak na początku trzeba się przyzwyczaić do dużej szczoty. Wielbiciele maleńkich szczotek mogą mieć z nią problem jednak łatwo się przyzwyczaić już po kilku użyciach. Szczotka pomimo swojej wielkości nie sprawia problemów, dobrze rozczesuje i łatwo nią pomalować nawet najmniejsze rzęsy w kącikach oczu. Nie zostawia farfocli ani grudek.
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Ciężko to ocenić bo pod tusz nic nie nakładam.
TRWAŁOŚĆ: Bardzo dobra. Tusz jest praktycznie nie do zdarcia. Nawet po całym dniu tusz się nie kruszy, nie osypuje i nie znika z rzęs w trakcie noszenia. Nie zauważyłam też nigdy rozmazywania. Nawet teraz jak jest bardzo stary i czasem ciężko się nim umalować nie sprawia żadnych problemów.
EFEKTY: Wydłużone, pogrubione i świetnie rozdzielone rzęsy.
ZAPACH: W opakowaniu chemiczny, przypomina mi zapach opon samochodowych. Po nałożeniu niewyczuwalny.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
DEMAKIJAŻ: Bardzo prosty i przyjemny. Tusz bez najmniejszych problemów schodzi po zastosowaniu żelu do mycia twarzy albo płynu micelarnego. Po wejściu z nim pod prysznic zauważyłam, że bardzo duża jego ilość spływa jedynie po mocnym zamoczeniu.
OPAKOWANIE: Klasyczny walec jak u wszystkich tuszy. Grubsze w środku i zwężające się na boki. Utrzymane jest w złoto-czarnej kolorystyce na wysoki połysk. Bardzo estetyczne i eleganckie. Bardzo ważne jest to, że opakowanie pomimo czasu i różnych sposobów przechowywania nie widać na nim nawet najmniejszych uszkodzeń.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra. Mam go już ponad 3 miesiące i jeszcze spokojnie można się nim malować.
APLIKATOR: Duża, gęsta sylikonowa szczota.
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
MASA: 9ml
CENA: Około 50zł
CENA: 5/6
Podsumowanie: Kupiłam go skuszona promocja i teraz wiem, że dobrze zrobiłam. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po tusze L'oreala bo świetnie się spisują.
EFEKTY:
Oko po lewej pomalowane, oko po prawej nago;)
Zdjęcia oczywiście można powiększyć.
1 warstwa:
2 warstwy:
3 warstwy i efekt końcowy:
Uwielbiam ten tusz, chyba mój numer jeden wśród maskar. :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, ale patrząc po tym, co robi z Twoimi rzęsami, jestem za!
OdpowiedzUsuńChyba nie pozostało mi nic innego jak wkońcu wypróbowac to cudo na własnych rzęsach :)
OdpowiedzUsuńPodkradałam jego extra-czarną wersę siostrze i szalenie mi się efekt podobał, ale niestety ta wersja się osypywała :( Kiedyś jednak z pewnością zakupię "oryginalną" wersję, bo efekt ten tusz daje nieziemski.
OdpowiedzUsuńPS: Rozbawiły mnie podpunkty a'la: "smak", "efekty uboczne" ;)
Staram się stworzyć uniwersalny schemat recenzji i podpunkt "smak" będzie idealny do oceny pomadek i błyszczyków a "efekty uboczne" to po prostu jakieś uczulenia i podrażnienia.
UsuńMam ten tusz i na początku nie bardzo się polubiliśmy, ale z czasem okazało się, że jest naprawdę świetny! Lubię efekt, jaki daje, a w zasadzie dawał, bo tusz już się kończy ;)
OdpowiedzUsuńwow ! u Ciebie wyglada genialnie ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten tusz, właśnie mi się kończy, ale kupię kolejny :)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt, już od dawna się na niego czaję, choć boję się jak sprawdzi się na moich kapryśnych rzęsach:) Ale jak trafię na promocję, to zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńChociaż mój faworyt to max factor masterpiece max ;)
Dostałam kiedyś ten tusz na urodziny, ale koleżanka mi go ukradła (dosłownie).:(
OdpowiedzUsuńOoooo, baaardzo fajny efekt na Twoich rzesach :)musze go w koncu kupic, bo sie czaje i czaje i nic z tego mi nie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten tusz i bardzo dobrze się sprawdzał. chyba będę musiała do niego wrócić za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńmiałam i bardzo mi pasował do momentu kiedy zwyczajnie nie wysechł i to dość szybko:/ a taki był fajny... a tak krótko
OdpowiedzUsuńWiem, że czasami się zdarzają takie egzemplarze i to wcale nie przez to, że były otwierane w sklepie ale mój okazał się świetnej jakości i pomimo tego, że już mało co się go nabiera na szczotkę to nadal ma świetną konsystencję.
UsuńUwielbiam ten tusz :) już 3 opakowanie w trakcie użycia.
OdpowiedzUsuńuwielbiam go ! kiedy skończe używać te 2837374993027337 tuzy, które mam w szafce - otwarte i nie zużyte ( ten też wśród nich jest) to pewnie go kupię :)
OdpowiedzUsuńNo to jestem mocno w plecy z tuszami bo obecnie mam otwarte 1,5 tuszu (ten i miniaturę Clinique)...
UsuńBardzo dobry efekt ;D Podobna szczoteczka jak w One by one Maybelline :)
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja :)
UsuńKiedyś chciałam wypróbować One by One ale mam taki zapas tuszy, ze na razie muszę się wstrzymać ;)